Dlaczego Towarzystwo? Moim zdaniem.
Janusz Olczyk
Niemal w każdym mieście, miasteczku czy gminie w Polsce działa lokalna siła wsparcia i integracji ludzi kultury, tych, którzy tworzą, jak i tych, którzy z dorobku kultury korzystają. W wielu zakątkach naszego kraju można znaleźć jakieś Towarzystwo Miłośników Tego czy Owego: a to miasta, a to muzeum, a to tradycji lokalnych, a to ochrony zabytków etc. Różny mają one wymiar działania, różne cele, ale wszystkie działają na rzecz społeczności lokalnych, pilnują wartości kulturalnych Małych Ojczyzn, wpływają na decyzje urzędników, żeby ci nie pogubili się w swoich działaniach. Niestety, widziałem w Polsce kilka miejsc, w których nie było żadnego Towarzystwa stojącego na straży wartości kulturowych płynących z tradycji i dorobku regionalnego. Żal patrzeć na szarą kostkę brukową zamiast dawnych wyślizganych już kocich łbów na rynku wśród wiekowych kamienic, albo na kolejny pomnik naszego świętego zrealizowany przez artystę- nieudacznika, na zmurszałe zabytki architektury, na słabą informację drukiem o regionie, miasteczku itd. Nikogo nie podejrzewam o złą wolę, to raczej skutek słabej wiedzy z zakresu ogólnie pojmowanej kultury, to brak zorganizowanej formy autorytetów, z którymi mogłaby skonsultować się lokalna władza przed podjęciem istotnych, lecz, jak wskazuje praktyka, nierozważnych decyzji mogących mieć wpływ na zaburzenie spójności kulturowej. Dlatego właśnie, każde Towarzystwo jest niezbędnym elementem struktury społecznej, jako gwarancja pożytecznej wiedzy, wyostrzonego poczucia estetycznego, no, i w ogóle humanistycznego spojrzenia na sprawy codzienne. Jest jeszcze drugi, równie ważny, aspekt tworzenia towarzystw kulturalnych. To jest potrzeba bycia wśród ludzi kultury, bycia w elicie społecznej, to jest potrzeba identyfikacji z poprawną polszczyzną, z ludźmi oczytanymi, o szerokich horyzontach myślowych, wyrastającymi ponad przeciętność, po prostu ludźmi mądrymi, z którymi obcowanie jest przyjemnością i wartością samą w sobie.
Ursynów, o ile mi wiadomo, nie ma żadnego Towarzystwa o charakterze stricte kulturalnym, oprócz UTK, które właśnie budzi się do życia po okresie zapomnienia. Owszem w DKDS skupionych jest wiele organizacji społecznych, jednakże nie w celu, jak napisałem wcześniej, lecz wydaje się on być areną bitwy o środki finansowe, jest polem rozgrywki między racją dramatu środowiskowego a sprytem racjonalizowanym szczytnymi ideami. Dawno nie uczestniczyłem w tych zebraniach, ale powiadomienia, jakie otrzymuję z listy mailingowej DKDS utrzymują mnie w przekonaniu, że jest to organ, do którego lgną, jak muchy do lepu, poławiacze społecznych pieniędzy. Z nielicznymi wyjątkami, rzecz jasna.
Jeżeli czytanie nie jest dla ciebie stratą czasu, jeżeli kontemplujesz dzieła artystów w galeriach, muzeach, w teatrze i w kinie, a słuchania muzyki nie ograniczasz do osiągnięcia stanu drgawek od łupu – cupu, jeżeli rozumiesz znaczenie dworu szlacheckiego w polskiej kulturze, a w krajobrazie dostrzegasz zarówno piękno, jak i niezdarność natury, szukasz harmonii w figurach architektury, jeżeli…to niechybnie można by rzec, że twoja obecność w UTK jest pożądana, że twój głos, twoja wiedza i wrażliwość będą pożytkiem dla tworzenia tożsamości lokalnej, będą kreowały wizję przyszłości Ursynowa, i, jak mniemam, będą staranną podwaliną ursynowskiego archiwum dokonań kulturalnych. I takie, właśnie, są główne cele postawione przed naszym Towarzystwem, które będziemy realizować i dokumentować w Almanachu Ursynowa.
Zapraszam wszystkich ursynowian, dla których kultura ma znaczenie, na drugie (odnowicielskie) zebranie założycielskie Ursynowskiego Towarzystwa Kultury, do sali widowiskowej Natolińskiego Ośrodka Kultury w poniedziałek 19 września 2016 roku, o godz. 18.30.
Aby nieco rozjaśnić pojęcie kultury i określić zakres zainteresowań Towarzystwa, a także dlatego, aby pokrewne dusze się odnalazły, przedstawię mój osobisty podział kultury wysokiej na działy szczegółowe, a on wygląda jak przedstawiam poniżej (ile tu jeszcze można dopisać!), chociaż uważam, zgodnie z naukową wiedzą o kulturze, iż wzajemne przenikanie się dyscyplin artystycznych między swoimi atrybutami, jak i naukami humanistycznymi jest nieuniknione, czego dowodzą liczne artefakty - dzieła najwybitniejszych twórców, zdawałoby się, kreatorów w jednoznacznych dziedzinach, ot, chociażby: Leonardo da Vinci, Wolfgang Amadeusz Mozart, Honoriusz Balzac, o innych wielkich dawnych i współczesnych nie wspominając, które powstawały tyleż z mocy ich talentu, ileż z wielkiej wiedzy o człowieku we wszystkich przejawach jego aktywności.
Osobiście nie mam pojęcia, do którego z działów miałbym się przypisać ze swoimi zainteresowaniami, raczej jestem przedstawicielem grupy oznaczonej nr 8. z wyraźniejszymi inklinacjami ku wybranym dyscyplinom z pozostałych grup, w których się spełniam, ale nie gardzę żadną, bowiem ciekawi mnie wszystko, co wiruje w kulturze. A Państwo, w której grupie odnajdujecie najwięcej satysfakcji?
1. Historia, archeologia, etnografia, ochrona zabytków, muzealnictwo, turystyka kulturowa;
2. Filozofia, religie, antropologia, społeczeństwo w kulturze;
3. Kultura języka, literatura, poezja, reportaż, czytelnictwo;
4. Sztuki Piękne, architektura, fotografia, estetyka;
5. Muzyka filharmoniczna i rozrywkowa, opera, balet, taniec współczesny;
6. Teatr, film, słuchowisko, widowisko;
7. Badania nad kulturą, eseistyka, doktorzy kultury;
8. (!)Czytelnicy, słuchacze, widzowie, nabywcy, bywalcy salonów, galerii etc., ludzie o wyostrzonych zmysłach i wyrazistych cechach: wrażliwość, wyczucie, gust i smak, zdolność kontemplacji, umiejętność formułowania myśli krytycznej, rzeczowa konwersacja etc.